..................................Moja Gorzowska przygoda
Turkawki:)
Na dworcu w Zielonej Górze, rano, spacerują turkawki.
Trochę nieprzytomna, po dwóch godzinach snu, wsiadam w autobus:) Pogoda dobra:) Droga niedłużąca - dospałam godzinkę - dojechałam szybko.
Nie znam Gorzowa, kilka razy przejeżdżałam przez niego nie wysiadając, dzisiaj wysiadłam:)
Na dziwnym przystanku za kościołem? Dlaczego nie na dworcu? Jak wrócę? Gdzie wsiądę w powrotny autobus? Po drodze mijaliśmy Nova Park, i sobie od razu wysiadłam, a przystanek tylko po jednej stronie ulicy
Nic to, biegnę się rozeznać do galerii - scena - jest
Wracam do miasta szukać, gdzie wieczorem mogę wsiąść w autobus do domu. ogólnie, to biegałam cały czas nad kanałem
- tak się ta rzeka nazywa
podsłyszałam w autobusie jednego pana, który mówił przez komórkę, że "przejeżdżam właśnie przez kanał^^"
(tu będzie avatarek ze zdjęciem mostku) Ładnie tam jest zrobione bardzo, a nad samą wodą spacerują mewy, brodząc łapkami w wodzie, albo polatują, szybują, grzejąc się w słońcu:)
Idę szukać w miasto, pytam ludzi: szukam przystanku do Zielonej Góry (a miałam jechać incognito
) - cegłówką nie dostałam - bardzo mili byli ludzie
A nie zaczepiam specjalnie wybranych do zaczepiania, biorę co podleci
- "można iść nad kanałem, bulwarem, a można też prosto w miasto" (gdzieś było, że skręcić za Biedronką)
Poszłam miastem
-"to zawróci pani, i tym parkiem wyjdzie za pocztą, w tamtą stronę, dalej prosto, tam gdzie jeżdżą tramwaje. (Bo Gorzów ma tramwaje:) kocham szyny i tramwaje, ostatnio tak biegałam między szynami i tramwajami z Lenką
też w niedzielę.
dzisiaj wiedziałam że jest niedziela, bo mi powiedział taksówkarz w Zielonej Górze, Ja się dziwię do niego - "co taki ruch dzisiaj na drodze w tą sobotę?' A taksówkarz mówi: -"w niedzielę"
w każdym razie dzisiaj jest 22-drugi:)
A o czym to ja mówiłam? A! Idę parkiem - dużo wody, płyną sobie dwie kaczuszki rowem - zadowolone:)
Znalazłam PKS - wróciłam bulwarem, w sumie było bliziutko:)
Nova Park - coś tam kupiłam, coś zjadłam jak to w galerii handlowej, wypiłam caffe espresso - elegancko z wodą i czekoladką - poszłam pod scenę.
Ludzi mało. Nie wiedziałam o której będzie Michał śpiewał, ale podsłuchałam że chyba niedługo. Przede mną ze trzy rzędy małych ludzi, co najwyżej tak do brody. Patrzę w bok, Avi? No Avi. Cwanym podstępem wcisnęłam się między swoich
, po prawej miałam Avi, a po lewej, o ile dobrze podsłuchałam Tet chyba (mogę się też całkowicie mylić, bo nie pytałam
) w każdym razie miała czerwone paznokcie. Tak się spojrzałam na moje nigdy nie malowane - ech.
Czekam. Szpak. Szpak w klatce - troszkę smutny widok
Widać że śpiewanie daje mu radość. Ćwiczył na nas sobie:). Dobrze śpiewa, czyściej, o wiele lepiej panuje nad głosem
)))))))))))*
Oryginalny, piękny człowiek. Zdecydowanie nadaje się na artystę, i na dużą scenę. Spokojnie może jechać do tego Opola i Krotoszyna:) wstydu nie będzie. Rok temu nie był jeszcze gotowy, ale teraz już jest
Nie pamiętam co śpiewał po kolei, niech pomyślę?
Rewolucja,
tutaj będą wymienione, jak sobie przypomnęButy miał na słupku, proste włosy.
Ubrany był, no nic specjalnego, ale było mu w tym ładnie:) i dobrze wyglądał:)
Po występie były nagrody, a później Michał rozdawał autografy - głównie chyba dzieciom.
Tak sobie pomyślałam, że przecież zdążę na wcześniejszy autobus. Po drodze uściskałam Avi i Renatkę (i tu tez nie do końca jestem w temacie
- jaką?) Obie były fajnie miękkie
Pobiegłam z powrotem bulwarem prawie zachodzącego słońca.
Siedzę na dworcu w Gorzowie, dwie turkawki (chyba lubią dworce) na obciętej brzozie muskają sobie piórka, niczym się nie martwią, są wolne.
Czekam teraz sobie szczęśliwa, kiedy i nasz "szpak" rozpostrze skrzydła i wyrwie się, wyleci z tej zatęchłej, zimowej woliery na wolność