Właściwie miałam nie jechać, bo wieczorem musiałam być w domu, ale w ostatniej chwili zdecydowałam, że zrobię rundkę i zdążę wrócić na czas
Dojechałam z przygodami, przemarzłam do szpiku kości, spóźniłam się, bo 2 autobusy mi uciekły, ale za to mogłam dojrzeć kawałek Michała! Kawałek, na dodatek od tyłu
Szpaku miał włosy fikuśnie upięte w kok, po bokach warkoczyki połączone z resztą fryzury. Ubrany był w białe wdzianko, z mojej perspektywy wyglądało to na pikowaną kurteczkę z jakiegoś tworzywa. Buty czarne na koturnach – te co zwykle.
Reszty nie widziałam, bo kiedy wpadłam do Empiku nieprzyzwoicie spóźniona, wszystkie miejscówki z widokiem na Szpaka były już zajęte, a sam wywiad trwał w najlepsze. Stanęłam sobie w miejscu, z którego było widać fragment Michała i – jak się mocno wychylić – głowę prowadzącego wywiad.
Ludzi było dosyć dużo (dobre kilkadziesiąt osób), za to miejsca mało. Michał z prowadzącym siedzieli na podium, a fani tłoczyli się wokół. Kto się nie zmieścił musiał się zadowolić miejscem między regałami. W trakcie wywiadu dużo osób się w okolicy przewijało i zatrzymywało. Rozglądałam się szukając znajomych twarzy, jednak żadnej, poza Dominikową (?) nie dostrzegłam.
Wokół mnie było dosyć gwarno, więc z rozmowy docierało do mnie co trzecie słowo.
Kiedy dotarłam na miejsce, wywiad miał się już ku końcowi; prowadzący pytał czego Michałowi życzyć, na co on wspomniał, a potem rozwinął swoją słynną wypowiedź: „żebym doszedł”. Oczywiście wszyscy wybuchnęli śmiechem
Potem były pytania od publiczności, ale na początku Michu musiał kilkukrotnie zachęcać do ich zadawania.
Nie wszystko słyszałam, bo ludzie mówili bez mikrofonu, dopiero później się to zmieniło.
Ktoś zapytał z kim chciałby wystąpić na scenie. Odpowiedział z żartem, ale bez zawahania: z Agatą Tajchman (?), na co wszyscy w śmiech
Padały też pytania na temat konstruktywnej krytyki. Jakiś chłopak spytał, czy komplementy robią jeszcze na nim wrażenie - Michał, chyba trochę niechcący, zaczął wypowiedź od słowa "nie" i znów salwa śmiechu
Padło też pytanie kto mu robił fryzurę oraz czy planuje nagrywać w klimatach Whiplash, na co odpowiedział, że ten etap już się zakończył.
Po pytaniach od publiczności przyszedł czas na podpisywanie płyt i zdjęcia z fanami, ale ja już niestety musiałam lecieć.
Tyle co zapamiętałam, na pewno reszta ekipy słyszała i widziała więcej, zatem czekam z niecierpliwością na dalsze relacje
Ogólnie atmosfera była bardzo miła, dużo było śmiechów i wesołości, fani dopisali, Michał w dobrym humorze, prowadzący spoko.
Jednym słowem był e(m)picko!