Czas na moją relację, choć sądzę,że wiele nowego ona nie wniesie. Wcześnie rano, bo ok godziny 6 wyruszyłam z Torunia, bo tam studiuje, w kierunku Warszawy. Do wyjazdu namówiła mnie Avie, moja serdeczna przyjaciółka. Około 10 byłam już w Warszawie. Trzeba było zrobić coś z czasem, więc urządziłam sobie wycieczkę po ciekawych warszawskich miejscach. O 15 byłam na Dworcu PKP, gdzie miałam się spotkać z Avie, wtedy też poznałam Lori. Później udałyśmy się pod Rotundę, gdzie spotkaliśmy się z dość liczną grupą Szpakofanek ;) Po krótkim zapoznaniu się przyszła pora na 'integrację' w KFC przy ciepłym jedzonku. Pamiętam,że już wtedy parę osób utkwiło mi w głowie, a to za sprawą ich bardzo przyjaznego zachowania w stosunku do mnie, jakby na to nie patrzeć, całkowicie obcej osoby. Po posiłku przyszła pora na misję: "odnaleźć Empik" która po niewielkim upływie czasu zakończyła się powodzeniem. Samo miejsce spotkania bardzo mi się podobało. Przede wszystkim było dużo miejsca, zarówno siedzącego jak i stojącego. Mimo dużej ilości ludzi nie było duszno i wszystko było bardzo dobrze zorganizowane, również kolejka po autografy i zdjęcia Michała - jedno jest pewne, było jak najbardziej pozytywnie. Czas się nie dłużył. Po spotkaniu, którego dokładnie nie będę opisywać,bo każdy już na pewno wie, jakie pytania zadawano Miśkowi , jakich odpowiedzi na nie udzielał,porozmawiałam jeszcze niedługą chwilę z nowo poznanymi znajomymi. Powiedziałam wtedy zdanie " Mam szczerą nadzieję, że zobaczymy się niebawem". I tak się stało... tydzień później, w Katowicach, spotkałam część tych pozytywnych osób ;).
Później nie działo się nic ciekawego, bez problemu trafiłam na dworzec na ul. Wilanowskiej i z głową pełną wspomnień pojechałam do Torunia