Radamesss, który zna się na fachu śpiewaczym i wielokrotnie dokonywał profesjonalnej oceny występów uczestników w XF, pisał ostatnio na plejadzie o Michale.
Pewnie większość z Was to czytała, rozmawialiśmy nawet tutaj o tym, ale przytoczę raz jeszcze te jego wypowiedzi, które dotyczą głosu.
Oto one:
"Jestem spokojny o Niego. Bardziej bym się zatroszczył o dobrego pedagoga dla głosu, z którego można jeszcze wiele elementów poprawić. Śpiewa zbyt głęboko. Głos trzeba osadzić bliziutko, na wargach, wtedy uzyskuje się wspaniały blask ...Pamiętacie Małgosię? Jej czasami to wychodziło... A nie jest to łatwe. Oczywiście broń Boże u pani Zapendowskiej..."
Na przytoczone przez kogoś słowa Bohdana Gadomskiego o występie Michała w Łodzi: "Co prawda towarzyszący mi na koncercie śpiewak operowy był przerażony jego szarżowaniem głosu i nie wróżył długiego śpiewania, ale są na świecie przykłady jeszcze bardziej ekspresyjnego wokalu, więc o głos Szpaka można być spokojnym"
Radamesss odpowiada:
"Uwierz mi, z głosem nie ma żartów... wielu wybitnych gości na samym starcie przejechało się. Bardzo mnie ta opinia zasmuciła. Śpiewacy operowi znają się znakomicie... W wyniku przeforsowania traci się najpierw skalę, a potem możliwości śpiewania pianem, mezza voce ( cicho, średnio cicho ) . Pozostaje tylko forte, krzyk, a na końcu jedynie charkot ... Struny głosowe oddalają się od siebie tworząc szparę... i po głosie. Pedagog dla Szpaczka jest niezbędny !!!"
"W praktyce jest tak - niestety - najpierw fascynacja popularnością, liczne koncerty, bisy , potem lekarz, leczenie głosu, przerwa w leczeniu , bo bardzo ważny koncert, głos przemęczony itd. itd. nie chcę krakać... Gdy ma się mądrego pedagoga, wtedy ON panuje nad doborem repertuaru, ilości koncertów i niezbędnym wypoczynkiem jak i lekcjami, higieną... Ale to jest zawodowstwo... Gienek też mnie wkurzał tym ulicznym gwiazdorzeniem , kosztem skupieniem się na dobrych , poważnych koncertach... "
"Jeszcze o jedno się obawiam, tego jeszcze nie pisałem - słodycze... batoniki...struny głosowe wymagają innej diety... Mistrz Józef Kolesiński - wielki Poznański tenor, który jako jedyny - a znam wszystkich - potrafił zaśpiewać w trasie 23 razy całą partię Radamesa z opery Aida - Verdiego . Jest to jedna z największych operowych KOBYŁ tenorowych. Zwykł brać w trasę swojską kiełbasę końską ! Głos miał jak STAL. Śpiewak musi jeść mięso, jaja. Batoniki szkodzą... sorry , że takie głupstwa piszę, ale to prawda..."
"Nie jest to sprawa łatwa. Jedna z moich koleżanek, latała do pedagoga 1000 km. Ale było warto... Uczeń musi zajarzyć z Mistrzem, a wtedy efekt jest piorunujący... Oczywiście tak jest w klasyce, gdzie szarlatanerii także nie brakuje. Osobiście zaleciłbym Szpaczkowi lekcje u dobrej operowej sopranistki.
Może Iwona Hossa by się zgodziła..."
"Michała także szybko dostrzegłem, to artysta absolutnie inny od wszystkich... Jak popracuje nad głosem , może myśleć poważnie o karierze zagranicznej. Dużo już umie jak na 20 latka, jednak głos jeszcze odstaje. Stać Go na znacznie więcej..."
No właśnie. Padło nazwisko Pani Iwony Hossy. Znalazłam w necie jej stronę: http://www.iwonahossa.com/index2.html
Ma znakomite recenzje. Byłaby idealna. Tylko jak powiadomić Michała o tym? Musiałby się z nią osobiście skontaktować. Podobno jego siostra, Marlena, ma konto na FB (zresztą P. Hossa też), więc może do Marleny się zwrócić? Tym bardziej, że ona też ćwiczy śpiew operowy, więc może porozmawiałaby z P. Iwoną jak fachowiec z fachowcem? Zresztą Michał jest ciągle bardzo zajęty i dostaje pewnie setki maili dziennie, więc mógłby naszą wiadomość po prostu przegapić. Kontakt przez Marlenę wydaje mi się najsensowniejszym pomysłem. Kto jak kto, ale ona na pewno zdaje sobie sprawę, że z głosem nie ma żartów.
Bardzo mnie ta sprawa nurtuje. Głos to podstawa i tu nie można stosować półśrodków. Trzeba działać. Macie jakieś pomysły, jak można jeszcze Michałowi pomóc w tej sprawie?