Co czytają Szpakofani:)

Re: Co czytają Szpakofani:)

Postprzez Anula1986 » poniedziałek, 10 października 2011, 21:18

Uwielbiam czytać książki psychologiczne, a także przygodowe z wątkami miłosnymi w tle ( ale nie Harlekiny). Po prostu książki, które są życiowe i wzruszają i poruszają, skłaniają do refleksji, a jednocześnie bawią.
Avatar użytkownika
Anula1986
III. stopień wtajemniczenia
III. stopień wtajemniczenia
 
Posty: 174
Dołączył(a): piątek, 7 października 2011, 13:06
wiek: 0

Postprzez » poniedziałek, 10 października 2011, 21:18

 

Re: Co czytają Szpakofani:)

Postprzez Ginger » poniedziałek, 10 października 2011, 21:22

Ooo, Anula mi przypomniała o tym wątku i o tym, że miałam Wam napisać o pewnej książce :D Dopiero zaczęłam czytać i jak na razie nie mam wiele czasu, by kontynuować, ale po pierwszych kilku rozdziałach mam wrażenie, że to lektura obowiązkowa dla wszystkich Szpakofanów :wink: "Błękitny chłopiec" autorstwa Rakesh Satyal. Zapowiada się... hm, przeszpaczo :D
First they ignore you. Then they laugh at you. Then they fight you. Then you win.
Avatar użytkownika
Ginger
X. stopień wtajemniczenia
X. stopień wtajemniczenia
 
Posty: 7467
Dołączył(a): piątek, 17 czerwca 2011, 19:32
Lokalizacja: Łódź
wiek: 0

Re: Co czytają Szpakofani:)

Postprzez apap » poniedziałek, 10 października 2011, 21:47

Litek_ napisał(a):
Angelika napisał(a):Ja teraz jestem zmuszona do przeczytania mega nudnych ksiazek,bo biore udzial w konkursie... ;/ Czytam teraz m.in. Faraon,gdzie w całej książce podoba mi się jedno,jedyne zdanie.. " Gedeon był to człowiek już szpakowaty, o surowych rysach. " I na boku ksiazki dopisek : "Godeon : wygląd : surowe rysy,szpakowate włosy " :D

:lol: Ja ostatnio tez jakąś książkę czytałam, gdzie we fragmencie było coś o szpakowatych włosach... zawsze jedno i to samo skojarzenie :D
Strasznie ci wspołczuję, ze musisz czytać "Faraona", jak dla mnie jest to strasznie nudna i wykańczająca człowieka książka... :roll:

uwielbiam takie wlasnie ksiazki faraona przecztalam jak chodzilam do ogolnika, to jakiej 30 lat temu :lol:,

ale najwiekszy sentyment, ktory pozostal mi z czasow mlodosci to Trzej Muszkieterowie Dumasa. Mam ta ksiazke do dzis , stara, zniszczona z pieknymi ilustracjami . teraz mozecie wiedziec dlaczego ,,zakochana,, jestem w Michale :-)
Ostatnio edytowano sobota, 26 listopada 2011, 02:40 przez Kasjopea, łącznie edytowano 2 razy
Powód: Połączenie postów
Nie skrywaj duszy za maską szarych dni, pozwól jej, niech śpiewa...
Avatar użytkownika
apap
IV. stopień wtajemniczenia
IV. stopień wtajemniczenia
 
Posty: 496
Dołączył(a): piątek, 17 czerwca 2011, 20:18

Re: Co czytają Szpakofani:)

Postprzez starling » poniedziałek, 10 października 2011, 21:57

Ja uwielbiam Konika Garbuska Andersena :lol: :lol: :lol:
'Nadszedł już czas, najwyższy czas, nienawiść zniszczyć w sobie!'
Avatar użytkownika
starling
X. stopień wtajemniczenia
X. stopień wtajemniczenia
 
Posty: 9973
Dołączył(a): czwartek, 16 czerwca 2011, 15:26

Re: Co czytają Szpakofani:)

Postprzez apap » poniedziałek, 10 października 2011, 22:19

starling napisał(a):Ja uwielbiam Konika Garbuska Andersena :lol: :lol: :lol:

:lol: :lol: :lol: :lol:
Nie skrywaj duszy za maską szarych dni, pozwól jej, niech śpiewa...
Avatar użytkownika
apap
IV. stopień wtajemniczenia
IV. stopień wtajemniczenia
 
Posty: 496
Dołączył(a): piątek, 17 czerwca 2011, 20:18

Re: Co czytają Szpakofani:)

Postprzez Aganderas » piątek, 25 listopada 2011, 20:54

"Lewa ręka ciemności" Ursula K Le Guin - Tak mi się tematycznie, ze szpaczkiem kojarzy :) Chociaż dawno nie czytałam. Muszę wypożyczyć na święta :)
:)
Ja czytałam od dzieciństwa. Ktoś niedawno wspomniał tu Edgara Alana Poe, na nim się wychowałam i jeszcze na "Opowieściach niesamowitych pisarzy angielskich 19-stego wieku", Arthurze Conan Doylu (np. Pies Baskerville'ów) itp. Powieści dla młodzieży - Nienacki i inni ( Nienacki dla dorosłych to już później:)
Siostrze, jak jeszcze słabo czytała, przeczytałam na głos prawie całe "W pustyni i w puszczy" oraz :o jak Azję Tuhajbejowicza na pal wbijali np.(Nie martwcie się, wyrosła na normalną) uwielbiam trylogię. Miałam trzy wielkie miłości tematyczne: pierwsza indiańsko - przygodowa (mnóstwo tego było, ale najukochańszy: Karol May:) Jak byłam w ósmej klasie chyba, zaczęto nadawać serial "Ja Klaudiusz" i umarłam dla tej powieści haha, przynajmniej w takim sensie w jakim Wy tutaj na phorum lubicie sobie umierać :) czyli zaczęła się druga miłość: historyczna i okołohistoryczna. Dla przykładu: "Egipcjanin Sinue", czy cykl o Polsce Bunsha (historyczne, ale im dalej od naszych czasów, tym bardziej mi się podobało) W szkole średniej, na praktykach, pamiętam jak dziś, zaczęto w radiu puszczać w odcinkach, "Solaris" Lema. O! Tu, to umarłam na dobre kilkanaście lat, zanurzona w nierealnym świecie fantastyki :mrgreen: :mrgreen: Muszę trochę wymienić: bezkonkurencyjne "Władca pierścieni" czytane piętnaście lat przed ekranizacją (tylko trzeba trafić na dobry przekład <trafiłam kiedyś na tragiczny, po prostu>) Lem z jego Ijonem Tichym haha, Wiktor Żwikiewicz który swoją powieść "Imago" namalował słowami, właśnie wymieniona przeze mnie Le Guin, i jej Ziemiomorze. Lubię Orsona Scotta Carda (właśnie przypomniałam sobie jego książkę, tzn przeczytałam któryś tam raz: <też mi się skojarzyła z Michałkiem naszym, bardziej w temacie o tolerancji, i wolności> "Mówca umarłych")
OJ!!!!
Właśnie się złapałam za głowę, przecież ja w skrócie piszę, i prawie nic nie zmieściłam jeszcze :shock: :lol:
Dodam tylko, że teraz beletrystyki prawie nie czytam - zajęłam się, uwaga :lol: samorozwojem duchowym :roll: I jakby mi ktoś przełącznik w głowie przełączył, nie interesuje mnie już czyjaś wyobraźnia :( trochę szkoda. To znaczy, czasem coś przeczytam sobie, ale już nie nałogowo :cry:
*
Z nowszych nadmienię: Jacka Piekarę, i jego inkwizytora, któremu pomaga anioł :twisted:
Wymienione tu, wcześniej "Autostopem przez galaktykę" - taki humor sobie cenię :mrgreen:
A Joanna Chmielewska? Kocham Joannę Chmielewską (wszystko, co napisała) :D :D
Ostatnio edytowano piątek, 25 listopada 2011, 23:31 przez Aganderas, łącznie edytowano 2 razy
Avatar użytkownika
Aganderas
IX. stopień wtajemniczenia
IX. stopień wtajemniczenia
 
Posty: 4700
Dołączył(a): piątek, 4 listopada 2011, 20:11
Lokalizacja: Zielona Góra
wiek: 42

Re: Co czytają Szpakofani:)

Postprzez adh » piątek, 25 listopada 2011, 21:08

"Trzynasty dzień tygodnia" Ryszard Ćwirlej - głównie dla poznaniaków, pierwsze dni stanu wojennego, również dla Starling - bo o morderstwach :wink:
chcieć to móc
Avatar użytkownika
adh
X. stopień wtajemniczenia
X. stopień wtajemniczenia
 
Posty: 6354
Dołączył(a): czwartek, 16 czerwca 2011, 15:33

Re: Co czytają Szpakofani:)

Postprzez starling » sobota, 26 listopada 2011, 01:14

adh napisał(a):"Trzynasty dzień tygodnia" Ryszard Ćwirlej - głównie dla poznaniaków, pierwsze dni stanu wojennego, również dla Starling - bo o morderstwach :wink:

Ale mam tu opinię :lol: :lol: :lol: Właśnie oglądam thriller :twisted:
'Nadszedł już czas, najwyższy czas, nienawiść zniszczyć w sobie!'
Avatar użytkownika
starling
X. stopień wtajemniczenia
X. stopień wtajemniczenia
 
Posty: 9973
Dołączył(a): czwartek, 16 czerwca 2011, 15:26

Re: Co czytają Szpakofani:)

Postprzez starling » sobota, 26 listopada 2011, 01:15

Aganderas napisał(a):"Lewa ręka ciemności" Ursula K Le Guin - Tak mi się tematycznie, ze szpaczkiem kojarzy :) Chociaż dawno nie czytałam. Muszę wypożyczyć na święta :)
:)
Ja czytałam od dzieciństwa. Ktoś niedawno wspomniał tu Edgara Alana Poe, na nim się wychowałam i jeszcze na "Opowieściach niesamowitych pisarzy angielskich 19-stego wieku", Arthurze Conan Doylu (np. Pies Baskerville'ów) itp. Powieści dla młodzieży - Nienacki i inni ( Nienacki dla dorosłych to już później:)
Siostrze, jak jeszcze słabo czytała, przeczytałam na głos prawie całe "W pustyni i w puszczy" oraz :o jak Azję Tuhajbejowicza na pal wbijali np.(Nie martwcie się, wyrosła na normalną) uwielbiam trylogię. Miałam trzy wielkie miłości tematyczne: pierwsza indiańsko - przygodowa (mnóstwo tego było, ale najukochańszy: Karol May:) Jak byłam w ósmej klasie chyba, zaczęto nadawać serial "Ja Klaudiusz" i umarłam dla tej powieści haha, przynajmniej w takim sensie w jakim Wy tutaj na phorum lubicie sobie umierać :) czyli zaczęła się druga miłość: historyczna i okołohistoryczna. Dla przykładu: "Egipcjanin Sinue", czy cykl o Polsce Bunsha (historyczne, ale im dalej od naszych czasów, tym bardziej mi się podobało) W szkole średniej, na praktykach, pamiętam jak dziś, zaczęto w radiu puszczać w odcinkach, "Solaris" Lema. O! Tu, to umarłam na dobre kilkanaście lat, zanurzona w nierealnym świecie fantastyki :mrgreen: :mrgreen: Muszę trochę wymienić: bezkonkurencyjne "Władca pierścieni" czytane piętnaście lat przed ekranizacją (tylko trzeba trafić na dobry przekład <trafiłam kiedyś na tragiczny, po prostu>) Lem z jego Ijonem Tichym haha, Wiktor Żwikiewicz który swoją powieść "Imago" namalował słowami, właśnie wymieniona przeze mnie Le Guin, i jej Ziemiomorze. Lubię Orsona Scotta Carda (właśnie przypomniałam sobie jego książkę, tzn przeczytałam któryś tam raz: <też mi się skojarzyła z Michałkiem naszym, bardziej w temacie o tolerancji, i wolności> "Mówca umarłych")
OJ!!!!
Właśnie się złapałam za głowę, przecież ja w skrócie piszę, i prawie nic nie zmieściłam jeszcze :shock: :lol:
Dodam tylko, że teraz beletrystyki prawie nie czytam - zajęłam się, uwaga :lol: samorozwojem duchowym :roll: I jakby mi ktoś przełącznik w głowie przełączył, nie interesuje mnie już czyjaś wyobraźnia :( trochę szkoda. To znaczy, czasem coś przeczytam sobie, ale już nie nałogowo :cry:
*
Z nowszych nadmienię: Jacka Piekarę, i jego inkwizytora, któremu pomaga anioł :twisted:
Wymienione tu, wcześniej "Autostopem przez galaktykę" - taki humor sobie cenię :mrgreen:
A Joanna Chmielewska? Kocham Joannę Chmielewską (wszystko, co napisała) :D :D


To akurat nie mój gust literacki, ale to zdanie mnie zabiło :lol: :lol: :lol:
'Nadszedł już czas, najwyższy czas, nienawiść zniszczyć w sobie!'
Avatar użytkownika
starling
X. stopień wtajemniczenia
X. stopień wtajemniczenia
 
Posty: 9973
Dołączył(a): czwartek, 16 czerwca 2011, 15:26

Re: Co czytają Szpakofani:)

Postprzez Kasjopea » sobota, 26 listopada 2011, 06:22

Aganderas napisał(a):Muszę trochę wymienić: bezkonkurencyjne "Władca pierścieni" czytane piętnaście lat przed ekranizacją (tylko trzeba trafić na dobry przekład <trafiłam kiedyś na tragiczny, po prostu>)


O tak, tu się zgodzę, "Władca pierścieni" jest bezkonkurencyjne również w moim odczuciu.
Gdyby ktoś polecił mi wybrać książkę wszechczasów, to wskazałabym właśnie ją.

Przez bardzo długi czas, mimo zachęt ze strony części familii, nie mogłam się przemóc, żeby ją przeczytać. A bo to ja dziecko jestem, żeby perypetiami jakichś krasnoludków i elfów się interesować?!? :? Pfff... W ogóle te 3 opasłe tomiska mnie deczko przerażały, bo czasu ledwo na lektury obowiązkowe wystarczało (byłam wtedy w liceum).
No ale w końcu - myślę sobie - coś w tym musi być, skoro tak zachwalają. Postanowiłam zacząć od króciutkiego "Hobbita", które stanowi jakby preludium do dzieła zasadniczego i... wciągnęło mnie... zapragnęłam więcej :twisted:
I tak zaczęłam czytać "Władcę pierścieni".

Świat, który wykreował Tolkien jest niesamowity, baśniowy, tajemniczy... nierealny, czarowny, mistyczny... cudowny!
Czasem świetlisty, nastrojowy i bezpieczny, czasem mroczny, przerażający i groźny. Unosi się w powietrzu jakaś aura tajemniczości, zwiastująca coś nieprzeciętnego...

Niezwykle szczegółowe, malownicze i plastyczne opisy pobudzają wyobraźnię i sprawiają, że odnosi się wrażenie, jakby uczestniczyło się w opisywanych wydarzeniach. Czytając książkę, buduje się w wyobraźni obrazy, "odczuwa się" chłód podziemnych korytarzy Morii, niemal słyszy tętent kopyt na bezkresnych stepach Rohanu czy zachwyca się własną wizją misternych struktur elfich pałaców. Różnorodność wykreowanych postaci, krain, wciągająca, wielowątkowa fabuła, stopniowanie napięcia, bogactwo językowe - to tylko niektóre z zalet tego wspaniałego dzieła.

Całość jest genialnie przemyślana przez Tolkiena - stworzył gigantyczną opowieść, historię, która ani się nie zaczyna, ani nie kończy na "Władcy pierścieni". Opisał wszystko, łącznie z językami poszczególnych gatunków istot i historiami rodów. Nic nie jest tam przypadkowe, każda postać, każdy element powieści jest osadzony we właściwym miejscu i czasie.

Ta książka po prostu przenosiła mnie do innego świata za każdym razem, gdy po nią sięgnęłam. Pochłonęła mnie bez reszty, udzieliła mi się magiczna atmosfera tej baśniowej krainy.
Pamiętam, że miałam czas czytać ją tylko w weekendy, więc cały tydzień dosłownie żyłam myślą o zbliżającym się piątku i oczami wyobraźni już widziałam się w wygodnym fotelu z nosem we "Władcy pierścieni" :D Miałam egzemplarz już nienajmłodszy, z nieco pożółkłymi kartkami, co dodawało jeszcze smaczku całości.

Emocje, które towarzyszyły mi podczas czytania, mogłabym porównać do cotygodniowego, niecierpliwego oczekiwania na występy Michała w XF, które, wg mnie, też miały w sobie niesamowity, niepowtarzalny urok (oczywiście za sprawą głównego Zainteresowanego) :)
Dla mnie właśnie Michał w muzyce jest - na poziomie niezapomnianych wrażeń i różnorodności emocji, jakich mi dostarcza - jak "Władca pierścieni" w literaturze.

To arcydzieło stanowi też inspirację dla twórców różnych gier komputerowych, w których pojawiają się baśniowe postacie.
Podsumowując - dla miłośników fantastyki oczywiście lektura obowiązkowa, wręcz biblia.
Jeśli chodzi o pozostałych, do których i ja się zaliczam, to jak najbardziej godna polecenia.
Moja dawna polonistka z liceum, pani ok. 55-letnia, nie gustująca w fantastyce wcale, również uważa ją za świetną, a to już coś :geek: ! Zresztą osobiście nie znam osoby, która byłaby nią rozczarowana (książką, a nie polonistką :wink: ).

Jedyne, czego mogłabym się przyczepić, to to, że była taka... krótka! Tak, tak, krótka. Mam wielki niedosyt, już się nie mogę doczekać, aż do niej wrócę, żeby przeżyć to jeszcze raz :D
Cieszę się, że przeczytałam (ba, pochłonęłam :P ) ją zanim wyszedł film, bo mogłam sobie wyobrazić wszystko po swojemu, a wtedy jeszcze bardziej "czuję" książkę.

Gorąco polecam tłumaczenie Marii Skibniewskiej - jest doskonałe i świetnie oddaje klimat. Ponoć nawet kontaktowała się Tolkienem, więc zapewne najlepiej oddała intencje autora.
Nie przekonuje mnie natomiast tłumaczenie Jerzego Łozińskiego (choć czytałam tylko fragmenty), który m.in. spolszczył nazwy własne, co moim zdaniem, odbiera temu przekładowi wiele uroku, np.
Bilbo Baggins z Bag End to wg J.Ł. Bilbo Bagosz z Bagoszna :? (już nie mówię, z czym mi się rymuje to ostatnie słowo :lol: )
krasnoludy (M.S.) = krzaty (J.Ł.)
Obieżyświat (M.S.) = Łazik (J.Ł.)
i jeszcze wiele innych kwiatków.


Z innej beczki - polecam też "Gringo wśród dzikich plemion" Wojciecha Cejrowskiego.
Wzięłam sobie ją kiedyś na 2-tygodniowe wakacje i... to był wielki błąd :roll:
Musiałam sobie ją rygorystycznie "dawkować" po malusieńkich fragmentach, żeby wystarczyło mi na cały urlop.
Narzucenie sobie takich ograniczeń na wakacjach to duże wyzwanie, bo trudno się od niej oderwać.
Czyta się ją jedynym tchem, co rusz zrywając boki ze śmiechu :lol:

Przymierzam się jeszcze do "Rio Anaconda", też Cejrowskiego.

P.S. Jak to możliwe, że tak się rozpisałam? :shock: :? :roll: :lol:
Avatar użytkownika
Kasjopea
VII. stopień wtajemniczenia
VII. stopień wtajemniczenia
 
Posty: 1587
Dołączył(a): środa, 15 czerwca 2011, 10:14

Postprzez » sobota, 26 listopada 2011, 06:22

 

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Luźne pogadanki na tematy muzyczne, kulturowo - artystyczne, psychologiczno - społeczne itp.

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość

cron